ja mojego uratowalam kodem resetsim byl za mlody aby umierac xd i on utrzymywal rodzine xd
ja mojego uratowalam kodem resetsim byl za mlody aby umierac xd i on utrzymywal rodzine xd
Mam simsy od kilu lat (więc...), a jestem (jak to moja koleżanka pięknie ujmuje) sadystką, bardzo lubię palić simów (np zamykając ich w pokoju i odpalając petardę, czy za pomocą magii jednorożców lub wróżek XD) Tfu, czarownic
Milka9693 napisał(a): W sumie to moja simka umarła już jakieś 94 razy, ale zawsze ratował ją Kwiat Śmierci.
Proszę nie odkopywać starych wątków
(Wiem że odkop ale nie mogłem się powstrzymać :-/) Mi 4 razy umarli 1 Dyrektor szkoły prywatnej się zbugował się nie ruszał i umarł z głodu 2,3 i 4 tak długo grałem że umarli ze starości
kilka lat temu jak jeszcze grałam w the sims 2 na studiach to tworzyłam simów podobnych do osób których nie lubiłam, wywoływałam pożar i dalej już wiadomo... i tak kilkanaście razy, jak zaczęłam grać w the sims 3 to już robiłam to rzadziej tylko jak chciałam mieć ducha raz mi się wtedy urodziły duchowe trojaczki. Teraz jak gram w the sims 4 to zabiłam tylko 10 simów.
Dużo, oj dużo! Nic nie poradzę na to, że uwielbiam ich topić XD
Kurczę, jacy sadyści! Czy tylko ja dbam o swoich simów i nie pozwalam im zginąć? Ale, no cóż, ostatnio jak grałam ze znajomym, moją czarownicą z TS3 podpalaliśmy prawie każdego Sima, który mu nie pasował. Ostatecznie w Bridgeport zostało tylko.... bo ja wiem, 20 Simów miastowych i NPC? On nawet to dziecko Jupitera spalił. Sadyzm level hard.
OMG, CHYBA TYLKO JA NIE ZABIŁAM ANI RAZU SIMA.
Będzie z 40.
Mogłem nie odkopywać tego...
Za późno. ;)