Kontynuacja tego wątku, który został zabezpieczony, bo trochę przytył i ledwo się go dało czytać.
Kontynuacja tego wątku, który został zabezpieczony, bo trochę przytył i ledwo się go dało czytać.
U mnie zombie przyszło na parcelę. Nie mogłam z nim nic zrobic, dopóki nasza domowa zrzęda nie przyszła i nie nawrzeszczała na niego. Ten uciekł (nie w stylu zombie!)
Nie rób odkopu ;)
Kamień zrespił się pod domem. Mroczny Kosiarz też...
Stara, bo z 2010. Małe dziecko zabiło mi nastolatka. Po prostu - nastolatek wchodzi do pokoju, bachor zaczyna ryczeć (sprawdzałam, wszystkie potrzeby miała ok) i wtedy nastolatek zdycha. Z pożaru. Który się spóźnił o 5 simowych minut, ale to nie przeszkodziło mu wysłania parceli w cholerę. Przeżyło tylko to małe dziecko. Dodałam kodem jakiegoś typa. Wchodzi nakarmić małą i wtedy... taaak, zgadliście, kolejny pożar. No dobra, dodaję jeszcze kogoś. Ale tym razem kupuję kościldę. Ww. wchodzi do małej, chwila napięcia... HA! zero pożaru. Już zbieram się do świętowania, ale nie. Kościana gwizdnęła samochód i pojechała. Poza miasto. Nigdy nie wróciła. Zapisałam i wyłączyłam simsy.
Do dziś boję się grać tą rodziną.
Psiakość, napisałam kościlda a chodziło mi o opiekunkę do dziecka :| sory, ludzie
Przecież możesz edytować swoją wiadomość :)
Użytkownicy wiki nie mogą.
Aha, nie wiedziałam :) A co do wątku, ostatnio mój Sim po wyjściu spod przysznica się nie ubiera i łazi nagi po domu. Jeszcze rozumiem 20 tygodni simowych temu, kiedy to był młody, szalony na studiach, ale teraz ma żonę i dzieci...!
Wypady Simów nigdy nie wychodzą... Ale ten to już przesada. Bridgeport. Moje Simki mieszkały w centrum miasta. Była 21. Postanowiłam je wysłać do klubu, który był otwarty do trzeciej. Miały więc 6 godzin na zabawę. Zanim jednak zjechały windą było przed 22. Kiedy dojechały do stacji metra było w pół do północy. Kiedy z niego wyszły była północ. Kiedy doszły do klubu była pierwsza. Kiedy wjechały na górę była druga. A o wstęp zdążyła poprosić tylko jedna, bo zamknęli mi klub. Do domu masakrycznie wykończone wróciły po szóstej -,-